Rozwój Internetu w XXI wieku doprowadził do zmiany rzeczywistości. Większość młodych Polaków korzysta codziennie z portali takich jak Google czy YouTube. Na samym Facebooku konto posiada około 2,2 mld ludzi – mniej więcej tyle, ilu mieszkańców zamieszkuje Unię Europejską, Stany Zjednoczone i Chiny razem wzięte. Na popularność komunikatorów oraz stron internetowych wpływają przede wszystkim prostota obsługi, mnogość wersji językowych oraz marketing szeptany – chętniej korzystamy z portali polecanych i wykorzystywanych przez naszych znajomych i rodzinę. Internet odgrywa już dużą rolę w życiu ludzi, mimo to stale ona wzrasta, a coraz więcej z nas przenosi się do wirtualnego świata i spędza w nim swój wolny czas.
Bańka informacyjna podstawą współczesnych social media
Na czym konkretnie polega bańka informacyjna, nazywana również filtrującą? Strony internetowe wyświetlają nam informacje na tematy nas interesujące oraz treści zbliżone do tych przez nas polubionych, obserwowanych, bądź które przykuły naszą uwagę przez dłuższą chwilę w ostatnim czasie. Te zbliżone do zainteresowań oraz poglądów są chętniej przeglądane i udostępniane dalej. Tak samo, jak w rzeczywistości – wolimy spędzać czas z osobami, które lubimy i znajdujemy wspólne tematy do rozmów, chętniej jemy posiłki typu fast-food zamiast zdrowej żywności, słuchamy ulubionego typu muzyki. Bańki informacyjne bazują na naszej psychice oraz poczuciu wygody – świadomie lub nieświadomie pozwalamy portalom internetowym na dostarczanie wyłącznie informacji, które nas interesują oraz ograniczenie tych, na które potencjalnie nie zwrócilibyśmy uwagi. Na Facebooku dotyczy to głównie „newsfeedu”, czyli tablicy wyświetlanej po wejściu na stronę. Pojawiają się tam wiadomości z polubionych portali, aktywność znajomych oraz informacje spersonalizowane, przykładowo w postaci dopasowanych reklam. Oczywiście są one filtrowane przez Facebooka, który przewiduje które newsy oraz ciekawostki mogą być najciekawsze dla użytkownika. Również portal Google dopasowuje wyniki zapytań do naszej historii wyszukiwania. Ta inwigilacja przez potentatów internetowych może szokować, ale spotykamy się z nią codziennie i większość z nas godzi się na ustępstwa w zamian za wygodę użytkowania.
Egipt – raj lub piekło
Odkąd internetowy aktywista Eli Pariser, twórca portalu Upworthy, użył pojęcia „bańka filtrująca” w swojej książce „The Filter Bubble: What the Internet Is Hiding from You”, coraz większa liczba osób zaczyna dostrzegać wpływ social media na światopogląd. Dlaczego zatem bańka informacyjna jest problemem? Korzystający z Internetu zamykają się w informacjach odpowiadających ich światopoglądowi, nie otrzymując wiadomości z pozostałych źródeł, często przekazujących informacje z portali reprezentujących przeciwne opinie. Związane jest to głównie z tzw. efektem potwierdzenia, czyli preferowaniem wiadomości zgodnych z własnymi przekonaniami oraz zwracaniem mniejszej uwagi na pozostałe. Ze względu na to ludzie postrzegają własną rację jako tą prawdziwą ograniczając się w stosunku do innych źródeł. W trakcie wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych amerykańscy użytkownicy Facebooka otrzymywali szczegółowe informacje na temat swojego preferowanego kandydata oraz szczegółów jego kampanii, nie zwracając często uwagi na drugą stronę. Byli przez to przekonani, że podobne zdanie miało większość osób w państwie. Skutkiem bańki informacyjnej jest zatem wzmacnianie środowisk o coraz bardziej skrajnych poglądach. Ciekawy eksperyment przeprowadził wspomniany Eli Pariser – autor poprosił dwóch przyjaciół o wpisanie w Google frazy „Egipt”. Jeden z nich otrzymał informacje na temat działań w państwie w czasie Arabskiej Wiosny, natomiast drugi o ofertach wakacji w tym afrykańskim kraju. Niewidzialne algorytmy potrafią się również zmieniać razem z polubieniem artykułu, zmieniając całkowicie rodzaj wyświetlanych treści.
Ostrożność przede wszystkim
Istnienie bańki informacyjnej wymusza zatem ostrożność w korzystaniu z portali społecznościowych. Jak zatem można zachować niezależność oraz obiektywność czytanych informacji? Istnieją specjalne dodatki do przeglądarek zwiększające różnorodność źródeł informacji, nie są one jednak powszechnie dostępne w Polsce. Dobrym pomysłem jest obserwowanie oraz polubienie stron prezentujących wydarzenia oraz opinie z różnych punktów widzenia. Każdą informację warto też zweryfikować na innych portalach, także tych z drugiej strony „barykady”. W tym celu można korzystać ze specjalnych agregatorów wiadomości w formie stron internetowych lub aplikacji mobilnych, takich jak przykładowo Squid oraz Flipboard. W każdym przypadku natomiast najlepiej zachować ostrożność przy przeglądaniu Internetu i mieć świadomość, że portale takie jak Facebook proponują nam często to, co chcielibyśmy zobaczyć. Należy mieć to na uwadze podczas korzystania z informacji odnalezionych w Internecie.