Czy zastanawialiście się kiedyś, komu jest potrzebny komornik?
Dłużnikowi? Wolne żarty, oczywiście, że nie.
Wierzycielowi? Wydaje się, że tak. Ale w sumie po co? Czy wierzyciel chce korzystać z pomocy komornika? Nie! Wierzyciel chce odzyskać należność. Jemu jest to obojętne czy należność wyegzekwuje komornik, urząd skarbowy, firma windykacyjna czy smutny pan ze wschodnim akcentem. Wierzyciel po prostu chce odzyskać swoje pieniądze. Wierzyciel nawet nie chce korzystać z pośrednictwa sądu. Wierzyciel składa pozew nie po to żeby wygrać proces i uzyskać korzystny wyrok ale dlatego, że w obowiązującym systemie prawnym wyrok sądu jest niezbędnym elementem długotrwałej procedury odzyskiwania należności. Sądy i większość prawników lubi o tym zapominać, jednakże wyrok sądu nie jest celem samym w sobie. Z perspektywy wierzyciela wyrok jest tylko środkiem do osiągnięcia celu, którym jest zaspokojenie roszczenia wierzyciela. Wierzycielowi jest obojętne czy wyrok wyda sąd cywilny, polubowny, arbitrażowy czy kościelny. Dla wierzyciela liczy się efekt czyli sprawienie, że kilka zdań zapisanych na kartce papieru spowoduje, że odzyskają swoje pieniądze.
Jedyną instytucją, która rzeczywiście potrzebuje komorników jest państwo. Państwo – suweren, które ustaliło co jest dobre a co złe i zapisało to w formie obowiązującego prawa a następnie nakazało jego przestrzeganie. Państwo, które postawiło na straży prawa sądy, prokuraturę i policję. Państwo, które zastrzegło wykonywanie wyroków karnych dla służby więziennej i cywilnych dla komorników.
Zastanówmy się czym jest wyrok sądu dla obywatela? Słowami wygłoszonymi przez sędziego na rozprawie a następnie zapisanymi na kartce papieru. Czy ta kartka jest prawem? Czy jedynie nośnikiem informacji, takim samym jak na przykład gazeta. Co sprawia, że obywatel zaczyna postrzegać słowa wypowiedziane przez sędziego jako prawo? Czy chodzi o to, gdzie zostały wypowiedziane? W specjalnym budynku nazywanym sądem? Czy trzeba być ubranym w specjalny strój? Obszerny czarny płaszcz, nazywany togą? Czy też może, trzeba mieć na szyi specjalną ozdobę? Przepięknie wykonany łańcuch, na którym jest zawieszona ozdoba w kształcie orła? Oczywiście, że nie! Wyrok sądu staje się prawem dopiero wtedy, gdy obywatel obawia się, że za jego niewykonanie może go spotkać jakaś dolegliwość. Obywatel nie obawia się tego, że sąd wyda wyrok skazujący go na dziesięć lat pozbawienia wolności ale tego, że służba więzienna zamknie go w małym pomieszczeniu na dziesięć lat! To właśnie aparat wykonawczy państwa sprawia, że orzeczenia sądów stają się prawem. Dla obywatela to właśnie efektywność aparatu wykonawczego państwa wywołuje obawę. Nikt nie boi się wyroku. Wszyscy boją się, że zostanie on wykonany. W nauce prawa karnego od wielu lat oczywistym jest twierdzenie, że „ważniejsza jest nieuchronność kary od jej surowości”. Trudno się z tym nie zgodzić. Nic tak nie dyskredytuje autorytetu państwa w oczach obywatela jak nieefektywność w wykonywaniu wyroków sądów. Nikt nie ma wątpliwości, że skazani przestępcy powinni przebywać w więzieniu. Ale nie należy zapominać, że wysokość kary powinna być adekwatna do popełnionego czynu. W prawie karnym oczywiste jest to, że nie dostaje się upomnienia za kradzież a grzywny za zabójstwo.
Zastanówmy się zatem jak się ma autorytet państwa w zakresie wyroków cywilnych. Czy jak sąd nakazał mi zapłacić jakąś kwotę Iksińskiemu to czy naprawdę mam to zrobić? Ale czemu? Przecież nie mam albo nie chcę zapłacić. I co wtedy? Iksiński pójdzie do komornika, a ten przyjdzie do mnie. I co mi zrobi? Zmusi mnie do zapłaty. Ale jaka kara mnie spotka za to, że komornik do mnie przyszedł? Zapłacę cały dług oraz jakąś ekstra kwotę dla komornika. Ale czy to będzie dla mnie dolegliwe i czy będę się obawiał wizyty komornika? To zależy od tego co może zrobić komornik, czy uda mi się przed nim ukryć a szczególnie mój majątek, a co najważniejsze od tego ile w sumie będzie mnie to kosztowało. Jak mało, to bez różnicy, zapłacę teraz czy za dwa lata? Co mi się stanie? Może uda mi się uniknąć płacenia albo w międzyczasie zarobić więcej? Jak dużo, to jednak zastanowię się czy potrzebuję komornika i może zapłacę zaraz po wydaniu wyroku? A co będzie jak komornik do mnie nie przyjdzie? To oczywiste, zapłacę gdy będę chciał. Co zrobi Iksiński gdy nie znajdzie komornika? Sam do mnie przyjdzie i da mi w zęby? Nie, bo tedy może narazić się na odpowiedzialność karną, a ta jest przecież dużo poważniejsza niż zaleganie z zapłatą? Wynajmie smutnego pana ze wschodnim akcentem, aby ten do mnie przyszedł? Też nie, bo po pierwsze za to też może zostać ukarany a poza tym nie ma pewności, że smutny pan odda mu pieniądze po ich odzyskaniu. Co zatem zrobi Iksiński? Po pierwsze straci całkowicie zaufanie do państwa i jego organów a następnie sam postanowi kogoś oszukać aby choć trochę powetować sobie poniesione straty.
Powyższe wywody są oczywiste dla wszystkich rozumiejących zasady obrotu gospodarczego i bardziej nadają się na wykład w szkole średniej. Jednakże czy jest tak w rzeczywistości? Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiłoprojekty ustawy o komornikach sądowych oraz ustawy o kosztach komorniczych. Powyższe projekty przewidują zmiany w opłatach egzekucyjnych oraz zasadach opodatkowania oraz finansowania kancelarii a co za tym idzie finansowaniu całego systemu egzekucji sądowej. Celem regulacji jest zmniejszenie opłat egzekucyjnych, ograniczenie przychodów kancelarii komorniczych, zwiększenie obowiązków komorników, wprowadzenie absolutnej kontroli nad komornikami, pozbawienie aplikantów i asesorów wszelkich uprawnień, ubezwłasnowolnienie, a w zasadzie likwidacja samorządu zawodowego komorników oraz przede wszystkim zmniejszenie zarobków komorników.
Powyższe uregulowania wbrew zamierzeniom ich autorów nie spowodują, że komornicy zaczną mniej zarabiać. Te uregulowania spowodują, że komornicy przestaną zarabiać w ogóle. Zgodnie z analizami zrobionymi przez niezależną międzynarodową firmę konsultingową 57 % kancelarii przestanie przynosić dochody. Chyba każdy zdaje sobie sprawę, że prowadzenie jakiejkolwiek działalności zawodowej ma na celu zapewnienie dochodu a tym samym utrzymania osobie prowadzącej tą działalność. Trzeba mieć na uwadze, że spośród wszystkich zawodów prawniczych, to właśnie komornicy najlepiej zdają sobie sprawę z jakimi konsekwencjami wiąże się prowadzenie deficytowej działalności. Skoro zatem prowadzenie kancelarii komornika przestanie przynosić dochody to nie ma wątpliwości, że nikt nie będzie decydował się na dokładanie do prowadzenia kancelarii. Proszę pamiętać, że służba komornicza nie jest ciężka fizycznie w porównaniu do pracy górnika, pielęgniarki lub hutnika. Jest natomiast niesamowicie obciążająca psychicznie. Można ją porównać do pracy chirurga, pilota odrzutowca, strażaka, policjanta lub żołnierza (przy czym mam tu na myśli raczej sapera niż kwatermistrza). Poza oczywistym faktem, że komornik nie spotyka się z akceptacja społeczną to trzeba wrócić uwagę na fakt, iż komornik ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą (czyli finansową) za czynności dokonywane w zakresie obowiązków zawodowych. Należy zauważyć, że jest to ewenement w stosunku do działalności innych funkcjonariuszy publicznych. Dla przykładu komornik w przeciwieństwie do np. Prezydenta, posła, senatora, radnego, europosła, sędziego, ławnika, prokuratora, premiera, ministra, funkcjonariusza policji, funkcjonariusza służby więziennej i żołnierza ponosi odpowiedzialność finansową za popełnione błędy. Trzeba podkreślić, że działalność komornika a tym samym jego błędy mogą dotknąć jedynie pojedynczych osób a nie całego państwa. Nie bez przyczyny można zatem stwierdzić, że komornik ponosi absurdalnie wysoką odpowiedzialność osobistą w stosunku do pozostałych funkcjonariuszy publicznych. Z tego względu pełnienie funkcji komornika sądowego jest wyjątkowo ryzykowne dla osób sprawujących ten urząd. Należy zatem zastanowić się czy ktokolwiek zdecyduje się dalej wykonywać tak odpowiedzialny i ryzykowny zawód bez żadnej gratyfikacji pieniężnej?
Obawiam się, a raczej wyrażam opinie większości komorników, że nowe uregulowania prawne spowodują rezygnacje większości obecnych komorników z pełnienia urzędu. Jednakże, przewidywania twórców projektów co do tego, że asesorzy przejmą opuszczone kancelarie są bezpodstawne. Nikt nie będzie finansował z prywatnych pieniędzy publicznego systemu egzekucji sądowej. Zdecydowana większość kancelarii nie zostanie obsadzona. Spowoduje to dramatyczne zaległości w egzekucji należności i praktyczny paraliż egzekucji sądowej. Moralność płatnicza obywateli spadnie praktycznie do zera, czyli pojedyncze tylko osoby będą terminowo regulowały swoje należności. Państwo nie będzie w stanie przeciwdziałać temu zjawisku z kilku prozaicznych powodów. Po pierwsze egzekucja sądowa jest znacznie skuteczniejsza niż egzekucja administracyjna. Wynika to z osobistego zaangażowania komorników w osiągnięcie pozytywnego wyniku finansowego, w przeciwieństwie do pracowników egzekucji administracyjnej, którzy niezależnie od wyników otrzymują pensje. Po drugie państwo w żaden sposób nie organizuje ani nie finansuje egzekucji sądowej, w związku z tym odtworzenie możliwości działania egzekucji sądowej pociągnie za sobą gigantyczne wydatki ze strony budżetu państwa. Po trzecie brak kadr – osoby, które teraz odejdą z egzekucji już do niej nie wrócą ze względu, na nową pracę zawodową a przede wszystkim na rozgoryczenie sposobem w jaki ich służba została potraktowana.
Twierdzenie, że proponowane zmiany zasad finansowania i prowadzenia kancelarii komorniczych dotkną tylko komorników są naiwne i bezpodstawne. Upadek znacznej ilości kancelarii komorniczych jednocześnie spowoduje dramatyczny spadek zaufania obywateli do całego wymiaru sprawiedliwości a tym samym do państwa. Spowoduje to załamanie obrotu gospodarczego a co zatem idzie chaos społeczny porównywalny z czasami głębokich kryzysów gospodarczych.
Zastanawiający jest fakt, że Ministerstwo Sprawiedliwości pomimo stworzenia projektów ustaw, które spowodują upadek systemu egzekucji sądowej jednocześnie planuje zwiększenie efektywności egzekucji świadczeń alimentacyjnych. Ma to wyraz w przepisach przewidujących podwyższenie kar za uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego. Nie sposób odnieść wrażenia, że obie regulacje zostały opracowane przez różne zespoły, dążące do zupełnie innych rezultatów. Pozostaje zatem otwarte pytanie czy za pomocą przepisów karnych prokuratura będzie w stanie skutecznie egzekwować świadczenia alimentacyjne w sytuacji gdy zabraknie komorników? Pytanie wydaje się retoryczne.