Strona internetowa to podstawa każdego biznesu. Niekiedy jednak jej stworzenie może nastręczyć wielu problemów. I nie chodzi tu o dylematy programistyczne, ale już o sam fakt konstrukcji właściwej umowy o wykonanie strony internetowej. Jak powinna ona wyglądać?
W pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na kwalifikację umowy. Najprostszą i najczęściej spotykaną formą jest umowa o dzieło, ale może być to również umowa zlecenia lub mieszana. Odpowiednia nomenklatura będzie miała istotne znaczenie zarówno ze względów cywilnoprawnych, jak i podatkowych, wpłynie m. in. na koszt uzyskania przychodów.
Kolejnym krokiem jest sprecyzowanie przedmiotu umowy. Może okazać się, że jest to nie tylko wykonanie strony internetowej, ale również przeniesienie majątkowych praw autorskich, implementacja oraz aktualizacja przez wskazany okres czasu, podpięcie jej na serwer lub domenę. Podstawą każdej umowy powinna być specyfikacja, a więc dokument w formie załącznika, który precyzuje ustalenia stron w zakresie projektu. Powinna ona zawierać takie elementy jak wymogi graficzne, lista zakładek i ich funkcje, zakres uprawnień administratorów, wykaz akcji, które może wykonać na niej użytkownik, poziom zabezpieczeń itd. Im bardziej precyzyjna specyfikacja, tym łatwiej określić czas realizacji projektu i wynagrodzenie oraz zabezpieczyć się przez ewentualnymi konfliktami w przyszłości. Umowa powinna zawierać także regulacje dotyczące poprawek – ich ilości, wielkości oraz terminów na ich wdrożenie.
Zgodnie z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych strona internetowa jest utworem. Zakładając, że zamawiający będzie jedynym właścicielem dzieła to umowa powinna przenosić na niego całość majątkowych praw autorskich, autorskie prawo zależne do wprowadzania modyfikacji, jeżeli przewiduje zmiany w przyszłości oraz określać zakres eksploatacji dzieła, czyli możliwość jego rozpowszechniania i kopiowania. Prawa autorskie natomiast są niezbywalne i przynależą projektantowi strony.
Ściśle związana z przeniesieniem majątkowych praw autorskich jest kwestia wynagrodzenia. Jeżeli strony określą w umowie, że należy się ono za wykonanie strony internetowej, a nie wspomną o przeniesieniu praw, projektant może po kilku miesiącach postawić kontrahentowi zarzut bezprawnego korzystania z utworu i żądać zapłaty określonej kwoty.
W umowie powinna znaleźć się również informacja o terminie wykonania dzieła, którego niedotrzymanie będzie wiązało się z konsekwencjami finansowymi. Mogą być one ustalone według postanowień w umowie, czyli kar umownych lub wynikać z zasad ogólnych Kodeksu cywilnego.
Gwarancja w przypadku strony internetowej to skomplikowany temat. Z reguły jest ona bardzo trudna do wyegzekwowania. Formą zabezpieczenia może być zatem zapis o wykonywaniu aktualizacji na wersji testowej strony lub wzmianka, że po wykonaniu dzieła zamawiający ma prawo testować system w poszukiwaniu błędów przez określoną ilość dni, a wykonawca powinien poprawić je w stosownym czasie od momentu otrzymania takiej informacji.
Artykuł przygotowany był w ramach wtorkowego cyklu artykułów prawnych w dzienniku Kurier Szczeciński.